Co ma teologia do planszówek – wywiad z Karolem Madajem

Karol Madaj (w środku) podczas testów otwartych gry "Kolejka

Karol Madaj (w środku) podczas testów otwartych gry “Kolejka

Z Karolem Madajem autorem gier planszowych i pracownikiem Instytutu Pamięci Narodowej o grach, które stworzył i planach na przyszłość rozmawia Krzysztof Pilch.

Karolu, z wykształcenia jesteś teologiem. Jak doszło do tego, że zostałeś twórcą gier planszowych?

Zawsze fascynowało mnie odkrywanie nowych nieznanych obszarów i zjawiska, które powstają na pograniczach. W czasie studiów na KUL interesowało mnie przenikanie się żydowskiej i chrześcijańskiej egzegezy Biblii. Takie zderzenie matematyki z teologią. Podejrzewam, że w żadnej innej magisterce na wydziale nie pojawiły się wzory na sumę ciągu (śmiech). Po wielu przygodach jakie rynek pracy zapewnia świeckim teologom, jako doświadczony stolarz-ramiarz trafiłem do IPN na zastępstwo pomocnika sekretarki (śmiech). Rejestrując wnioski wpadłem na pomysł stworzenia dla IPN edukacyjnych gier planszowych. To w zasadzie takie połączenia matematyki z historią. Projekt spodobał się kierownictwu i tak zostałem projektantem gier planszowych.

Rozumiem, że przed pracą w IPN miałeś styczność z grami planszowymi? Jakie są początki Twojego zainteresowania tą formą rozrywki?

Cóż…gram w zasadzie od dziecka. Zaczynałem od szachów i młynka, potem była “Magia i Miecz” i gry wydawnictwa Encore. Moja pierwszą w miarę nowoczesną planszówką był chyba “Scotland Yard”. Z czasem wróciłem do tradycyjnych gier planszowych typu Otello, Mankala czy Go. Drugą falę zainteresowania nowoczesnymi grami, już w wieku dorosłym, wywołali “Osadnicy z Catanu” i “Carcassonne”. Można więc powiedzieć, że odebrałem bardzo klasyczne wykształcenie planszówkowe.

A jak jest dzisiaj? W co grasz najczęściej i jakie gry należą do twoich ulubionych?

Dzisiaj mam w zwyczaju rozegranie partyjki wieczorem z żoną. W weekendy kiedy mamy więcej czasu siadamy do nieco cięższych euro-gier. Ostatnio głównie: Agricola i Ora et Labora, rzadziej: Cywilizacja Poprzez Wieki. W tygodniu preferujemy szybsze tytuły takie jak Palace Royal, Basilica czy Hawana. Po ciężkim dniu nie wzgardzimy też agresywna rozgrywką w Carcassonne. Na spotkaniach ze znajomymi na stole lądują głównie lekkie rzeczy typu Dixit czy Piraci. No i z córką coraz więcej grywamy. Lubi zwłaszcza Mare Balticum i Pędzące Żółwie. Jak widać preferuję gry europejskie, nie mam w kolekcji żadnych gier wojennych ani amerykańskich.

Wróćmy teraz do projektowania gier. Czy mógłbyś opowiedzieć jak doszło do powstania Kolejki, chyba najpopularniejszej Twojej gry? 

Pomysł na “Kolejkę” zrodził się w głowie kolegi z Sekcji Edukacyjnej podczas pracy nad materiałami dydaktycznymi dla nauczycieli na temat gospodarki PRL. W pierwszym założeniu miała to być gra print&play o życiu codziennym w latach 80. Gdy się do mnie zwrócono z tym pomysłem to pomyślałem, że najlepiej będzie gdy “Kolejka” będzie połączeniem “Agricoli” i “Super Farmera” w klimacie PRL. Zanim to osiągnąłem musiałem grze poświęcić kilka miesięcy pracy. Wielką pomocą były dla mnie uwagi testerów z Monsoon Group oraz rozgrywki ze znajomymi i rodzinami podczas pikników naukowych. Gdy mechanika była gotowa trzeba było jeszcze zadbać o odpowiednią oprawę graficzną, co oznaczało bieganie z aparatem po różnych strychach i pawlaczach w poszukiwaniu ciekawych przedmiotów. Gdy już specjalista od tematu napisał teksty do książeczki a graficzki ze Studia Managang zaprojektowały słynne pudełko i karty, pozostawało jeszcze tylko grę wydać. Przy wyborze materiałów kopiowałem rozwiązania z innych dobrze wydanych planszówek. Trochę działań marketingowych i produkt był gotowy do zawojowania rynku. W sumie “Kolejka” powstawała przez ponad rok.

A jak było z tematami pozostałych Twoich gier? Sam je wybierałeś? 

Przeważnie tematy wynikają z potrzeby chwili. “Awans. Zostań marszałkiem Polski” powstał na potrzeby Pikniku Naukowego pod tytułem “Nauka wśród gwiazd”. Gra “303” na początku była pomyślana jako element ekspozycji wystawy na temat Bitwy o Anglię. “Pamieć `39” miała uczcić rocznice Września… Także gry, które na razie są jeszcze tylko prototypami, powstawały na zlecenie. W sumie to tylko temat gry “111” przyszedł do mnie sam po lekturze książki o lotnisku w Zielonce.

Czy oprócz projektowania gier dla IPN-u pracujesz nad jakimiś innymi grami, że się tak wyrażę “na własną rękę”? 

Tak, realizuję kilka projektów głównie z myślą o wydawcach nie związanych z branżą gier. Ostatnio zakończyła fazę testów moja ostatnia gra o roboczej nazwie “Letnisko”. Jest to taka karcianka worker placement w klimatach międzywojennych. Opowiada o rozwoju wielokulturowej miejscowości letniskowej na linii Otwockiej. Temat w sumie trochę jak z “Monopoly” czyli budowanie hoteli i zbieranie czynszu, ale poza tym nie ma podobieństw.

Możesz powiedzieć coś więcej o tych projektach? Do jakiego odbiorcy skierowane jest “Letnisko”?

O “Letnisku” mogę coś powiedzieć. To gra familijna dla graczy “10+”. Gracze wcielają się w role właścicieli gruntów i nieruchomości w Falenicy. Na stację co rundę przyjeżdża pociąg wypełniony letnikami z różnych klas społecznych. Letników przyjmuje się do swoich wilii i pensjonatów a zainkasowany czynsz inwestuje w nowe nieruchomości. Im więcej nieruchomości w miasteczku tym więcej letników wsiada do pociągu. Jest sporo decyzji, bo w każdej rundzie mam do wykonania tylko dwie akcje i muszę wybrać czy zapraszać letników czy inwestować a jeśli inwestować to w co. Jedynym elementem losowym jest pogoda, która może zniechęcić co poniektórych letników do wyjazdu za miasto. W grze jest kilka ciekawych rozwiązań mechanicznych, więc mam nadzieję, że będzie to tytuł nie za lekki dla graczy i nie zbyt ciężki dla rodzin. Ciekaw jestem odbioru gry, bo z tym bywa różnie.

Czy znalazłeś już wydawcę, kiedy możemy spodziewać się “Letniska” w sklepach? 

Jestem dopiero w trakcie rozmów, więc za wcześnie na podawanie daty premiery.

I ostatnie pytanie czy masz w planach połączenie planszówek i biblistyki? Wszak Stary Testament ma wiele tematów dobrych na grę planszową od wojennych w epoce króla Dawida czy Machabeuszy, przez ekonomiczne w czasach Józefa Egipskiego lub budowy Świątyni przez Salomona, po logiczne czyli jak zmieścić te wszystkie zwierzaki w Arce. 

Tu mnie masz. To moje marzenie. Póki co jestem współautorem prototypu takiej planszówki. Zastanawiając się nad wyborem tematu pomyśleliśmy dokładnie o tych samych co Ty, choć jeszcze ciekawym wydaje mi się odbudowa Świątyni przez Ezdrasza i Nehemiasza. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na temat związany z Nowym Testamentem. Prototyp nie doczekał się jeszcze pierwszej partii, więc na razie to jest wszystko w sferze gdybania. Stworzenie takiej gry to będzie mniej niż połowa sukcesu. Tu problemem będzie raczej znalezienie wydawcy. Jestem jednak dobrej myśli, że z Boża pomocą uda mi się kiedyś to marzenie spełnić.

W takim razie życzę ci, by tak się stało. Dziękuję za wywiad